Twoja ostatnia płyta zatytułowana ?Na serio? została uznana przez krytyków najlepszym albumem w całej karierze. Krążek porównywany jest do ?Na Legalu? (ale tutaj recenzenci często się odnoszą do tego albumu?). Jaki jest przepis na dobrą płytę? Co umieściłeś na swoim ostatnim krążku, czego zabrakło na pozostałych? Paradoksalnie ?Na Serio?, które rzeczywiście jest bardzo dobrym albumem nie osiągnęło jeszcze statusu ?Złotej Płyty?, co w przypadku Twoich poprzednich płyt działo się automatycznie. RPS: Przede wszystkim miło jest usłyszeć, że ?Na serio? to dobra płyta. Oczywiście zdaję sobie z tego sprawę, tym nie mniej opinia krytyków jest jak zwykle ważna dla artysty wchodzącego na rynek z kolejnym albumem. Odniesienia do ?Na legalu?? pojawiać się będą nawet gdybym nagrał sto innych, lepszych krążków. Uważam, że każdy album nagrany przeze mnie po ?Na legalu?? jest lepszy, bogatszy brzmieniowo, lepiej zrealizowany i zarapowany. Niestety krytycy, środowisko i media lubią różne rzeczy szufladkować i stąd te odniesienia. ?Na serio? jest kontynuacją obranej przeze mnie drogi. Mój rap jest autobiograficzny, więc historie z mojego życia mają kluczowe znaczenie, jeśli chodzi o koncepcję, kształt każdego z albumów, przy którym akurat pracuję. Nie uważam też, aby mój pierwszy solowy album czy ostatnie dwie płyty nagrane z Decksem (?N.O.J.A? 2005 i ?Szacunek ludzi ulicy? 2006) ustępowały czymkolwiek w porównaniu z ?Na serio?. Zauważam nawet pewne analogie. ?Na serio? klimatem zbliżone jest do brzmień z ?N.O.J.A?, za to ?Styl życia G? N.O.J.A? to częściowo kontynuacja hardcore owej stylistyki z ?Szacunku?. Więc jeżeli mówimy o przepisie na dobry album wymienię konsekwencję i prawdziwość. Moje albumy nie są dostosowywane do potrzeb rynku bez względu na to, co ludzie mówią na temat zmieniających się tematów i brzmień. do tego rozwój. ale przede wszystkim autentyczność. Nic więcej nie dodam, trudno jest oceniać swoje płyty. Jestem po prostu dumny z tej produkcji jak z każdej poprzedniej. Nie nagrałem jej po to żeby stała się złotą. Nagrałem ją, bo chciałem opowiedzieć swoją historię. Historie człowieka, który nie jest już chłopcem a dorosłym mężczyzną. Może chciałbym być jeszcze czasem tym małym chłopcem, ale nie mam takiego komfortu. Prawdziwy rap o prawdziwym życiu to materiał dla dojrzałego słuchaczy, nierzadko dla moich rówieśników i osób starszych. Po prostu dorosłem a wraz ze mną moi słuchacze. Jeśli młode pokolenie słucha mojej nowej płyty i kręci nosem - nie obrażę się. Zrozumiem to, oni przecież cały czas się bawią. Ja już przestałem. Czas żyć. I to na serio. A czas pokaże czy płyta pokryje się złotem. W ostatnim wywiadzie dla Machiny powiedziałeś, że media hip hop?owe w Polsce nie spełniają swojej roli i nie chcesz robić z swojej płyty banneru reklamowego. z jakich witryn, więc sam czerpiesz informację o zagranicznym rapie, którego jesteś fanem? RPS: Powiedziałem, że media ogólnie nie spełniają swojej roli. Jeśli chodzi o media hiphopowe to według mnie nic się nie zmieniło. Nadal są lepsi i gorsi, równi i równiejsi, poukładani i mniej poukładani (śmiech). Płyty wydaje się po to by media, również te hiphopowe, mówiły o nich bez jakiejkolwiek stronniczości, dawały info o artyście i inne duperele. Tymczasem artyści mają ?obanerowane? płyty logosami wszelakiej maści i na tym kończy się rola mediów. Gdy sięgam po te media rzadko zdarza się by pisały o artyście, ?którego medialnie wspierają?. Zdarza mi się przebywać na polskich witrynach, bo tak najłatwiej czegoś się dowiedzieć, jednak jako artysta jestem również narażony na obcowanie z ?newsami? na mój temat, które od dłuższego czasu prezentują ?pudelkowy poziom?. Aby tego uniknąć sprawdzam zagraniczne strony wytwórni płytowych zza oceanu, adresy poszczególnych artystów a najczęściej klikam na adres pod zdjęciami w Google i tak wpadam na różne blogi oraz nieznane strony. Wielokrotnie krytykowałeś sytuacje fonograficzną w Polsce, niski próg uzyskania ?Złotej Płyty?, wiodący portal hip-hop?owy w Polsce a ostatnio też niektórych raperów z polskiej sceny. Nie chodziła Ci nigdy po głowie myśl o założeniu własnego portalu muzycznego albo przynajmniej bloga, na którym dzieliłbyś się z czytelniami opiniami na temat zagranicznych płyt? Byłem zaskoczony, gdy pokazałeś w jednym z wywiadów swój album ze zdjęciami zachodnich raperów, których wyklejałeś z różnych pism kilkanaście lat temu na początku kariery. Rzadko spotyka się ludzi z taką pasją. RPS: Nigdy nie miałem ani pomysłu, ani ambicji na własny portal. Nie czułem szczególnej potrzeby uzewnętrzniania moich opinii i uczuć względem innych. Owszem, uwielbiam dyskutować o muzyce nawet godzinami, ale tylko z ludźmi, nie pisze felietonów, recenzji, nie prowadzę bloga, nie udzielam się w necie. Można powiedzieć, że jedyna forma aktywności, jaką przejawiam pod względem znajomości muzyki rapowej to udzielane przeze mnie wywiady. Wspomniałeś o pasji. Bez pasji nie ma prawdziwych przeżyć i nie mnie oceniać czy ktoś tę pasję ma, czy nie. Pisząc o muzyce mógłbym też świadomie bądź nie, urazić niejednego artystę, bądź ?artystę?. Więc ograniczam się do wypowiedzi na potrzeby mediów. Jeśli ktoś mnie pyta, co sądzę na temat danej płyty a ja ją akurat znam, pokuszę się o kilka słów. Bycie opiniotwórczym nie jest łatwym zadaniem, dlatego wolę czasem w ogóle nie odpowiedzieć na zadawane mi pytania. Wspominałeś w jednym z wywiadów, że czytałeś biografię Boba Dylana. Gdybym miał wskazać człowieka z polskiej sceny, którego życie w formie książki chciałbym poznać to Twoja osoba znalazłaby się zaraz za Krzysztofem Kozakiem (śmiech). Myślałeś kiedyś nad napisaniem autobiografii? Masz ku temu odpowiednie ?warunki?; traumatyczne dzieciństwo, długa droga do sukcesu, liczne skandale i w końcu medialny sukces oraz uwielbienie tłumów. To doskonałe składniki bestsellera. RPS: Wspominałem gdzieś o tych warunkach. Jeśli znajdzie się więcej chętnych na tego typu lekturę, owszem zrobię to. Jest kilka osób, które proponowały mi tego typu projekt. Jeśli miałbym podsumować moje dotychczasowe życie to jest to odpowiedni moment na pierwszą taką książkę, bo druga najczęściej ukazuje się, gdy jest się na emeryturze, lub, gdy po prostu odchodzisz. W jednym z ostatnich wywiadów z obiecującym białostockim raperem Hukosem, padło z jego ust stwierdzenie, iż ?niebawem nadejdzie nowe pokolenie, nastanie druga era polskiego rapu?. Uważasz, że słowa Hukosa w najbliższym czasie mogą się spełnić? Ostatnio powiedziałeś ciekawą rzecz odnośnie świeżości białostockiej Fabuły na przeciw tych samych nazwisk na scenie, które są obecne tu od 10-u lat. Nie uważasz, że obecna sytuacja debiutantów jest komiczna? RPS: Powiem tak. Komiczna sytuacja debiutantów to zapewne bezpieczne posadki dla weteranów. Przykro mi to mówić, ale tak jest. Oczywiście istnieje tzw ?nowa generacja?, ale jeśli nie wpompuje się w to kasy, jeśli media ponownie nie wezmą pod lupę tych wszystkich wspaniałych, młodych i utalentowanych ludzi, tacy jak ja zawsze będą numerem jeden. I okaże się ze polski rap ma też od 40 lat te same gwiazdy, zostanę Krzysztofem Krawczykiem rapu (śmiech). Tylko w Polsce może istnieć tego typu układ. W Stanach ludzie z moim stażem z pełną świadomością oddają pola młodszym i ?dorabiają? grając koncerty, na przykład w Europie Wschodniej. Wchodzą nawet na polskie albumy, ogóle europejskie i próbują jakoś podtrzymywać dobra passę, bo oprócz szacunku muszą też z czegoś żyć. U nas jest inaczej. Nie musimy nikomu oddawać tego pola, bo jeśli komuś nie pomożesz i go nie wciągniesz, młodszy kolega nie ma żadnych szans. Jeśli nie zrobimy tego my, to na dzień dzisiejszy nie pomoże mu żadna wytwórnia, żadne media, żaden menadżer. Zdarzyło mi się nierzadko współpracować z debiutanckimi składami czy poszczególnymi wykonawcami. Swoje zrobiłem, potrafiłem wyciągnąć rękę do wielu ludzi. Wielu ludzi potrafiłem tez odrzucić. Kolej na innych. Pomagajcie innym. Ja swoje już zrobiłem. Swego czasu przy okazji konfliktu z Żuromem było głośno o prawach wydawniczych do Twoich poprzednich płyt. O ile prawa do niektórych krążków Slums Attack oficjalnie należą teraz do Terror Muzik, to jak wygląda sprawa z obecnymi albumami wydawanymi w Fonografice? Będziesz mógł za 20 lat wznowić je ponownie? RPS: Tu się mylisz. Andrzej nie ma żadnych praw do pierwszej płyty Slums Attack. Jestem w stałym kontakcie z Kozakiem, mam z nim umowę, jeśli w/w ma takie prawa to, dlaczego do tej pory nie wydał moich starych produkcji? Jego dystrybutor został poinformowany oficjalnie przez moją wytwórnię, że wszelkie jego działania w odniesieniu do tytułów wydanych nakładem PH Kopalnia oraz RRX będą niczym innym jak nadużyciem. Możesz być pewien, ze katalog Fonografiki nie zniknie z rynku, na którym pojawią się również starsze tytuły. Będę o to walczył przede wszystkim dla dobra ludzi, którzy nie mają możliwości zdobycia tych krążków. Na początku roku w tygodniku ?Wprost? Krzesimir Dębski oskarżył O.S.T.R.ego oraz Molestę o bezprawne wykorzystanie sampli z jego muzyką. Przy okazji zaznaczył, że Ty jako jedyny poprosiłeś go o zgodę. Jak zaopatrujesz się na sprawę samplowania? Kiedyś miałeś podobny problem z Stan Borys?em. Uważasz, że producenci powinni pisać we wkładce płyty skąd pochodzi oryginalny motyw danego utworu? Roy Ayers, który jest najczęściej samplowanym artystą powiedział, że samplowanie jego utworów to największy możliwy komplement. O ile w parze z tym idzie także odpowiednie wynagrodzenie? (śmiech). Co ciekawe, gdy miał przytoczyć zespoły, które najhojniej płaciły za sample, wskazał takie grupy jak A Tribe Called Quest czy Brand Nubian, które do mainstream?owej elity - a więc tej najzamożniejszej - nie należą. RPS: Nie wystarczy napisać we wkładce płyty skąd pochodzi sampel. Przede wszystkim według polskiego prawa nie ma takiej możliwości żebyś napisał, że jesteś kompozytorem danego utworu, jeśli zawiera on zsamplowany z istniejącej i wcześniej przez kogoś nagranej muzyki. Wpierw musisz uwzględnić oryginalnego kompozytora, co w mojej ocenie jest wysoko krzywdzące dla producenta całego podkładu. Nie ma opcji, że napiszesz jak Puff; wyprodukował numer ze Stinga podpisuje się jako producent i w dalszej kolejności wymienia, że użył sampla z jego utworu. U nas jest na odwrót, przepisy ZAiKSu są tak pojebane, że w obecnej sytuacji to oryginalny wykonawca jest praktycznie kompozytorem Twojego bitu. Jeśli zaznaczysz to w odwrotnej kolejności, wtedy może posądzić Cię o plagiat. do tego potrzebujesz zgody wszystkich muzyków, którzy nagrali kurwa choćby jedną grzechotkę słyszalną w próbce, którą samplowałeś. Chyba, że istnieje jeden lub dwóch producentów posiadających wyłączne prawa do zarządzania utworem. No i kwestia ostatnia, ale zasadnicza dla nas ?biednych rapperków?, czyli kasa za zgodę. Krzesimir nie wziął grosza za utwór swojej żony Anny Jurksztowicz, na którego użycie się zgodził. Autor tekstu Jacek Cygan też zachował się spoko, choć w pierwszej wersji ludzie z wytwórni tłumaczyli, że musze go uwzględnić jako?autora tekstu! Ponieważ w samplu były wyśpiewane przez panią Annę dosłownie dwa słowa (?na dnie?), których autorem jest Cygan. Widzicie wiec, że sprawa samplingu to w Polsce niełatwa sprawa. W dodatku miałem chyba sporo szczęścia, bo syn wymienionych artystów to ponoć mój fan a sam efekt końcowy, czyli nasz podkład na ich samplu bardzo im się spodobał. Nie dziwi mnie zatem, że polscy hiphopowcy ?jadą po bandzie? samplując bez zgody i narażając się na nieprzyjemności, jak ja w przypadku Stana Borysa, który ostatecznie od procesu odstąpił. Gdyby przepisy były bardziej czytelne a starzy muzycy bardziej otwarci na ?rapowe covery? polski hip hop doczekałby się hitów, o jakich możemy tylko śnić. Owe hity jak w przypadkach innych krajów niosłyby za sobą duże pieniądze, zarówno dla samplujących jak i samplowanych. Można powiedzieć o kamieniu milowym w moim przypadku. Kolejnym sukcesem jest współpraca Hemp Gru z zespołem Dżem. Tak czy inaczej większość polskich artystów starej generacji uważa, że rapperzy bezczeszczą ich kawałki, korzystając z próbek w dodatku nie pytając o zgodę. Wcale mnie to nie dziwi. Takie bezprawne zapożyczanie to czysta kradzież i brak poszanowania dla czyjejś pracy twórczej. Prawda jest taka, że bez tych próbek nie byłoby hip hopu, również tego polskiego. Gdyby ktoś samplował nasze numery nie pytając o zgodę, też bym się wkurwił. Gdyby ktoś spytał i jeszcze coś odpalił, mógłbym się nawet tym chełpić, czemu nie (śmiech). Podczas jednego z ostatnich koncertów skrytykowałeś obecną scenę w polskim hip hop?ie. W planach na 2010 roku uwzględniłeś tylko jeden gościnny występ na albumie innego rapera. Chodzi o nadchodzącą płytę PIHa zatytułowaną ?Dowód Rzeczowy nr 1?. Czujesz się urażony faktem, że niektórzy ?koledzy po fachu? krytykując Twoją osobę w szczytowym momencie chcieli ugrać parę punktów? z tego, co się orientuje to PIH jako jedyny raper spoza Poznania publicznie Cię wsparł i przyznał, że trzyma Twoją stronę. A było to w czasie, gdy media chciały zrobić Cię ?trędowatym?. RPS: Krytykowałem konkretne osoby, tych, którzy otwarcie nawiązywali w niewybredny sposób do mojej zielonogórskiej akcji. Nie skrytykowałem polskiej sceny jako całości, bo nie uważam żeby cała scena mnie krytykowała. Tak naprawdę tych krytykujących mnie osób można policzyć na palcach jednej ręki, a związani są na dzień dzisiejszy - bardziej lub mniej - z czołowym prowodyrem całej akcji ? Tede. W planach mam wiele gościnnych występów, ale nie czas o tym mówić w pierwszym miesiącu roku 2010. Dlatego wymieniłem tylko PIHa, bo to był na tamten czas pewniak. na dzień dzisiejszy dochodzi moja zwrotka na nielegal Buczera, robię kawałek na producencki album DNA, cały czas pracuję z White House, szykuje się kolejna nagrywka z Bosskim, utwór z Donem z Tewu, zwrotka na płytę Fabuły, więc chyba mam, co robić i tych zaproszeń nadal jest sporo. Jeśli chodzi o publiczne wsparcie ze strony innych rapperów to zapomniałeś o Pezecie, który jako jeden z pierwszych zareagował po Zielonej Górze. Jest masa ludzi, która mnie wspiera i część z nich sprowadziłem na plan kipu do utworu ?Hip hop?. Pewna część ludzi nie dała fizycznie rady stawić się w tym terminie. Zresztą teledysk nie jest wiecem poparcia dla Rycha Peji. Nie wymagam publicznego poparcia ze strony kolegów po fachu. Wystarczy, że wszyscy Ci z którymi trzymam zadzwonili do mnie w momencie, gdy TVN robił swoje. Nie będę jednak pozostawał głuchy na chujowe opinie tylko dlatego, że komuś nie idzie sprzedaż płyt albo, że spanikował, bo ktoś bił się pod sceną, kiedy grał koncert. ale o tym opowiem już w inny sposób. Wkrótce po pojawieniu się w sieci ?Podsumowania 2009 roku?, w którym wspomniałeś o utarczce słownej z Eldo, warszawski raper opublikował na swoim blogu MySpace odpowiedź na Twoje słowa. Jak mógłbyś to skomentować? RPS: ?Chuj mnie obchodzi, co powiedział Eldo?. Tę sprawę z Leszkiem mamy już wyjaśnioną? Na jakim etapie są prace nad ?Reedukacją? Slums Attack? w jakich klimatach możemy spodziewać się tej płyty? Całość zostanie wyprodukowana przez Dj Decksa? Kogo planujesz zaprosić na album? Co dzieje się z Icemanem, który kiedyś tworzył Slums Attack razem z Tobą? RPS: ?Reedukację? planujemy wydać jeszcze pod koniec tego roku. Za bitmaking odpowiedzialny będzie Decks, możliwe, że zatrudnimy też Magierę do postprodukcji przy płycie. Sprawa gości jest kwestią otwartą, ale nie koniecznie kluczową. Planujemy zaprosić kilka osób, ale nie będzie to zmasowany atak MC? s jak w przypadku moich solówek. Płyty SLU miały zawsze małą ilość gości, może tylko za wyjątkiem przełomowego dla nas ?Na legalu??. Iceman jeśli tylko zechce będzie mógł wspierać nas na trasach. Szczerze na to liczę i mam nadzieję, że da radę pogodzić ojcowskie obowiązki z wyjazdami na koncerty. To chyba na dzień dzisiejszy wszystko. W 2009 roku spotkałeś się w Poznaniu ze studentami Uniwersytetu Adama Mickiewicza. Kto był inicjatorem tej akcji? Jesteś otwarty na tego typu propozycje? Nie byłeś zdziwiony ich niektórymi pytaniami? RPS: od kilku lat wspólpracuję z UAM. Bywam na Wydziale Nauk Społecznych i rozmawiam tam ze studentami i wykładowcami. Większość spotkań odbyło się z inicjatywy dziekana i kilku pedagogów. W zeszłym roku akurat tam nie byłem, ale pewnie chodzi Ci o film ze spotkania z mojego kanału YT. To stare archiwalne rzeczy, które włożyłem jako ciekawostkę, chcąc nie chcąc wkładając kij w mrowisko. Rapper na uczelni? i to w dodatku Peja? Ten, który nie skończył liceum? No wyobraźcie sobie, że Peja robi w życiu różne rzeczy. I niekoniecznie musi się z tym wszystkim afiszować, więc jeśli czasem pokażemy coś innego niż koncerty, wywiady i klipy niektórym ludziom odbiera po prostu mowę. Może to zwykły brak wyobraźni albo mój wizerunek nie pozwala tym ludziom zrozumieć, że w pewnych kręgach społecznych jest miejsce dla Peji. Jeśli nie w wielu. W utworze ?Poszukując Ideału? wspiera Cię wokalnie Mrozu. W jaki sposób jego osoba znalazła się na Twojej płycie? Żałujesz po czasie, że go zaprosiłeś? RPS: Mrozu wszedł zastępczo w kawałek, który pierwotnie miałem zrobić z Marią Peszek. Maria jednak podziękowała mi, tłumacząc się różnicami artystycznymi. Nie chciała wchodzić w coś, czego nie czuła na sto procent i ja to szanuję. Tymczasem Mrozu był pod ręką, bo wysyłał mi bity co jakiś czas i właśnie w takich okolicznościach zaproponowałem mu udział w płycie, wyjaśniając, że nie mam nikogo na miejsce ?Marii Awarii? i czy pomoże skończyć mi ten numer. Odsłuchał go w 5 minut i powiedział, że wchodzi. Po tygodniu miałem gotowe wokale, które wysłałem LA by dokończył kawałek. W zasadzie gdyby nie Mrozu, tego numeru na płycie by nie było. Byłem już lekko wystrzelany z pomysłów pod koniec nagrań a poza tym chciałem z tego numeru zrobić duet, bo pod takim kątem on powstawał. Więc jeśli by się nie dograł, ?Poszukując ideału? poleciałby do szuflady. Nie mam powodów by żałować tego zaproszenia. Wszystko, co dobre dla mojej płyty jest słuszne i ten wybór uważam za właściwy. Zachowanie Mroza względem udziału w beefie powinien wytłumaczyć już on sam, nie ja. Bo ja nie mam pojęcia czym on się tak naprawdę kierował nagrywając refren do ?Rewolucji?. Może po prostu uważa się za solistę, który wykonuje w tym numerze swoją, osobną artystyczną działkę i kumpelstwo z Tede nie ma tu żadnego znaczenia. Tym nie mniej wielu ludzi uznało, że biorąc udział w nagraniu chcąc nie chcąc bierze udział w beefie, tak samo jak Tede. Dla wielu ludzi to jest jasne. Sam Mrozu zniknął z mojego życia po koncercie w Eskulapie, na który go osobiście zaprosiłem (premiera płyty ?Na serio?). Gratulował mi wtedy zaręczyn i wszystko wydawało się być ok. Nie wiem, jakie jest jego stanowisko w sprawie beefu, bo tak naprawdę nie czułem potrzeby żeby z nim cokolwiek wyjaśniać. Myślę, że chłopak klasycznie popłynął pod skrzydłem Jacka dając się w to wciągnąć, dał się po prostu zmanipulować ot, co. Być może Jacek zasugerował, że pora się określić i podpisać ?lojalkę? w WJ. W niektórych utworach z płyty ?Na Serio? zdecydowałeś się śpiewać w refrenach (?Byłem Jestem Będę?, ?Poszukując Ideału?, ?KC?, ). To odważne posunięcie z Twojej strony i w jakiś sposób przełamanie stereotypu. Możemy oczekiwać więcej tego typu utworów? RPS: Śpiewanie w kawałkach a może próby śpiewu to nie pierwszyzna, jeśli chodzi o moje produkcje. Więc jeśli twierdzisz, że przełamuję jakiś stereotyp to muszę powiedzieć, że robię to od blisko 10 lat. ?Kolejny stracony dzień? z ?Na legalu? (2001), ?Kto ma wiedzieć to wie? z płyty Ski Składu (Wspólne zadanie? 2003) czy choćby ?Tak bardzo chce? sprzed dwóch lat to wszystko są próby śpiewu na moich krążkach. Wiec skoro przy ?Na serio? ponawiam ten zabieg, można przypuszczać, że i w przyszłości będę raczył słuchacza tego typu zabiegami. Jestem takim niespełnionym solistą (śmiech). Lubię wyśpiewywać wszelkie partie wokalne w najrozmaitszych numerach, jakie odsłuchuję i to zapewne stąd te moje ciągoty w tym kierunku. Skoro wchodzą mi tego typu rzeczy, dlaczego nie robić tego na swoich albumach? Czy to odważne? Jeśli tak to jestem odważny, sam ustalam co jest dobre dla moich utworów i ponoszę tego konsekwencję. Najczęściej w postaci propsów. Na Twojej płycie gościnnie pojawił się Chada, który niestety obecnie przebywa w więzieniu. W wywiadzie, który przeprowadziłem z nim listownie wspomniał o Tobie; według jego słów album ?Na Serio? jest jedną z najpopularniejszych płyt w ZK. Co sądzisz o solowym krążku Chady? RPS: Lubię słuchać krążka Chady, ponieważ historie, które na nim zawarł są bliskie memu sercu a w niektórych z nich brałem nawet czynny udział (śmiech). Znam takie życie, o jakim nawija Chada, więc po części utożsamiam się z jego solowym albumem. Można oczywiście zarzucić Chadzie monotematyczność, ale jeśli odbierasz tę produkcje jako koncept album wszystko nabiera właściwego znaczenia. Pozdro Chada, trzymaj się! Ostatnimi czasy stałeś się bohaterem serwisów plotkarskich, które donosiły o Twoich zaręczynach z Pauliną. Dodatkowo na którymś z portali wyczytałem także, że biegle znasz język rosyjski i węgierski. Czułeś się kiedyś pokrzywdzony albo poirytowany czytając o sobie w Internecie? RPS: Staram się nie czytać tych wszystkich ekskrementów. Jestem człowiekiem, który posiada swoją wrażliwość a często potrafię być nadwrażliwy, dałem tego wyraz w Zielonej Górze a po tych wydarzeniach przestałem się po prostu przejmować patologią, którą niektórzy próbują nazwać dziennikarstwem. Niestety newsy na wiodących portalach internetowych muszą mieć sensacyjną nazwę, fakty są fikcją a rzetelne dziennikarstwo to kropla w morzu potrzeb. Jak reagować na coś, co zostało stworzone dla określonych potrzeb przeciętnego, sfrustrowanego Polaka, który potrzebuje tej pożywki jak wody lub tlenu, by móc odreagować niepowodzenia pisząc posty, tudzież niewybredne komentarze? Styl dziennikarski niczym nie różni się od stylu anonimowych forumowiczów, mało tego te dwie osobno a paradoksalnie razem funkcjonujące ze sobą ?komórki społeczne? formują niespotykany twór, który toczy ludzi sztuki i mediów jak pierdolony rak. Nie jesteśmy w stanie reagować na wszystko, co ten twór nam funduje. I też potrafimy odreagowywać. Po prostu wyjeżdżamy do ciepłych krajów np. do Dubaju a ich zwyczajnie chuj strzela. Swego czasu wyraziłeś zażenowanie sytuacją, w której dziennikarz ubiegający się o wywiad z Tobą pyta tylko o kontrowersyjne sprawy związane z Zieloną Górą czy beef?ami. Nie sądzisz, że takie tematy są dla zwykłych słuchaczy oraz także dla Twoich fanów po prostu najciekawsze? RPS: Spytaj moich fanów, co jest dla niech bardziej absorbującym tematem. Czy wylewanie na moją osobę pomyj po Rapgrze czy newsy na temat płyty, wywiady pod kątem określonej działalności Rycha Peji? Nie pod katem działań w Zielonej Górze. Beefy? Beefy to przede wszystkim kawałki a nie pseudo newsy czy kolejne rewelacje na temat; ?co Rychu powiedział na scenie, czego nie powiedział i jaki grał diss w danym mieście?. To przecież oczywiste, że jeżeli robisz dissujące numery, które są lotne i ludzie domagają się ich na koncertach oznacza to, że je zagrasz. W Polsce widzę tego typu działalność urasta do rangi skandalu. Głównie za sprawą działu na waszym portalu o wdzięcznej nazwie Donosy. A więc donosiciele donoszą, że Peja zagrał ?Wszystko na mój koszt?. Ja pierdolę. Afera na całego. I jeszcze potem wszyscy krzyczeli: ?Jebać Tedego?. Przecież tak nie można. Co kurwa nie można? Po to są beefy. To stan wojny i jeśli dzieciak chce się czegokolwiek o tym dowiedzieć to posłucha numerów albo pójdzie na koncert. O czym tu jeszcze dyskutować? Czy mam potrzebę interpretowania swoich numerów w wywiadach i tłumaczenia ludziom, po co i na co? Przecież kawałki są przejrzyste, nie potrzeba do nich dodatkowych objaśnień. Czy sprawia mi dodatkową przyjemność gadać na temat Jacka w każdym z wywiadów? Nie bardzo. Skoro jestem tematem na wywiad, to wolę ten wywiad spożytkować pod kątem promocji swojej osoby, a nie gadać w kółko, że mam beef i co ja takiego nie wymyślę i nie zrobię. Mam beef i chuj. Swoje nagrałem. I swoje zrobię. Cokolwiek to znaczy. W Polsce panuje przekonanie, że beefy powinny odbywać się bez użycia wulgaryzmów. Mam wrażenie, że wiele osób uważa, iż dobry diss to taki, w którym wykonawca w grzeczny sposób wytyka błędy merytoryczne przeciwnika. Co o tym sądzisz? RPS: Mam wrażenie, że przeciętny słuchacz polskiego hip hopu aspiruje do bycia ciotą. Nic więcej. Jeżeli słuchaczy rażą wulgaryzmy to albo są ciotami, albo chcą żeby hip hop był kurwa w klimatach ?Arki Noego?. Albo większość z nich jest po prostu hipokrytami, sami używają tych tzw. wulgarnych słów, które są w powszechnym użyciu również w życiu codziennym, chwalą zagraniczne ?fucki?? a Peji wytykają polskie kurwy i chuje. W dodatku chwalą każdą płytę Ostrego, na której te same kurwy i chuje już im nie przeszkadzają (śmiech). Jesteś odporny na krytykę? Co Cię bardziej uraziło w zachowaniu Tedego; jego szydercze komentarze na facebook?u czy może sam fakt, że osoba którą uważałeś za ?przyjaciela? postanowiła Cię skrytykować? RPS: Jak każdy potrafię przyjąć konstruktywną krytykę. Sam krytykuję, więc dlaczego nie miałbym podlegać krytyce? z Tede sytuacja wygląda w ten sposób, że jemu nie chodzi o żadne pobicie dzieciaka, nie chodzi mu o wizerunek hip hopu. On włączył się w to od samego początku z premedytacją. Erratę zaczął pisać jak tylko odłożył słuchawkę po rozmowie ze mną. Jak na chłopca z licencjatem z dziennikarstwa odrobił lekcje, widząc, że temat Zielonej Góry jest jego szansą na promocje własnej osoby, ba nawet muzyki, bo z tego tytułu po tylu latach udało mu się w końcu sprzedać złoto i na dodatek tylko dlatego, że wydał podwójny krążek. Przyjaciółmi nigdy nie byliśmy. ale zawsze potrafiliśmy wymienić uprzejmości, nikt nikomu nie prawił komplementów czy złośliwości. Zawsze czułem, że Jacek jest typem człowieka elastycznego, który potrafi się dostosować do każdych warunków, tak cool facio, który jest dla wszystkich w porządku i zawsze uśmiechnięty. Takich kolesi nie da się nie lubić, prawda? Tyle tylko, że na takich kolesi trzeba mieć oko, bo to nienormalne, że on z każdym jest ?Na kumplu? i że wszystko mu gra tam w duszy. To może oznaczać, że koleś jest albo bardzo interesowny, co pozwala mu prostytuować się w całej rozciągłości znaczenia tego słowa poprzez najróżniejsze dile. A po drugie może być na maksa fałszywym człowiekiem. Nie można przecież lubić wszystkich bez wyjątku i być dla nich w porządku. Gdy wieszał mi się napierdolony na ramieniu zeszłego lata na festiwalu w Giżycku tuż przy wejściu na scenę pomyślałem; spoko to przecież człowiek jak każdy. Dziś uważam, że ten człowiek ma ogromne problemy ze sobą. I jeśli nie uzyska fachowej pomocy to przepadnie. Wiem, co mówię. Jeśli ma prawdziwych przyjaciół to zwracam się do nich by zareagowali. Nie chcemy przecież kolejnej straty w polskim hip hopie. Rozmawiał: Dawid Szynol
Poprzedni