6 kwietnia ogłoszony zostanie wyrok wobec Peji za publiczne nawoływanie do pobicia podczas koncertu. Ryszard Andrzejewski przyznał się do zarzuconego mu czynu. Dziś zielonogórski Sąd Rejonowy zakończył proces w tej sprawie. Przed rozpoczęciem rozprawy na wniosek obrońcy Peji odbyło się posiedzenie ws. warunkowego umorzenia sprawy. Sąd wniosku nie uwzględnił. W mowie końcowej prokurator wniósł o uznanie oskarżonego za winnego i wymierzenie Ryszardowi Andrzejewskiemu 6 tys. zł grzywny, nawiązki w wysokości trzech tys. zł oraz obciążenie kosztami procesu. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (jest nim ojciec chłopaka, którego pobito) domaga się kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, z zakazem dawania koncertów w okresie próby i uwzględnienia w całości pozwu cywilnego (15 tys. zł odszkodowania). Oskarżony zgodził się wcześniej na odszkodowanie w kwocie do 5 tys. zł. "Propozycja prokuratora wchodzi w grę i trzeba poczekać do 6 kwietnia" - powiedział Peja. Dodał, że oskarżyciel posiłkowy żąda zbyt wiele. Adwokat Peji wniósł do sądu o wymierzenie jak najłagodniejszej kary, uwzględniając postawę oskarżonego, który przyznał się i wyraził ubolewanie, że doszło do takiego incydentu. "Wyraziłem już wielokrotnie głębokie ubolewanie. Proszę o łagodny wymiar kary" - powiedział w swoim końcowym oświadczeniu Peja. Podczas rozprawy Peja przeprosił pobitego chłopaka, dodając, że nie miał ku temu wcześniej okazji. Przyznał, że postąpił źle. Mówił, że człowiek, który pokazywał mu wulgarne gesty wyprowadził go z równowagi, a on zniżył się do jego poziomu. Swoją reakcję określił jako naganną. Z zeznań pokrzywdzonego wynika, że to nie on prowokował rappera. Do incydentu doszło 12 września podczas koncertu w Zielonej Górze. Sprawa została nagłośniona, gdy kilka dni po koncercie nakręcony telefonem komórkowym film z tego wydarzenia wyemitowała jedna ze stacji telewizyjnych. Na filmie zarejestrowano, że Peja nawoływał tłum do rozprawienia się z chłopakiem, który miał pokazać mu środkowy palec. Zawiadomienie o pobiciu syna złożył ojciec pokrzywdzonego. Po doniesieniach medialnych zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w trakcie koncertu złożył także prezydent Zielonej Góry. W zielonogórskiej prokuraturze rejonowej toczy się odrębne postępowanie w sprawie samego pobicia, chodzi o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które po nawoływaniach Peji zaatakowały podczas koncertu 16- latka. http://www.youtube.com/watch?v=JhhnfQ2fRCI&feature=player_embedded
6 kwietnia ogłoszony zostanie wyrok wobec Peji za publiczne nawoływanie do pobicia podczas koncertu. Ryszard Andrzejewski przyznał się do zarzuconego mu czynu. Dziś zielonogórski Sąd Rejonowy zakończył proces w tej sprawie. Przed rozpoczęciem rozprawy na wniosek obrońcy Peji odbyło się posiedzenie ws. warunkowego umorzenia sprawy. Sąd wniosku nie uwzględnił. W mowie końcowej prokurator wniósł o uznanie oskarżonego za winnego i wymierzenie Ryszardowi Andrzejewskiemu 6 tys. zł grzywny, nawiązki w wysokości trzech tys. zł oraz obciążenie kosztami procesu. Pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (jest nim ojciec chłopaka, którego pobito) domaga się kary pozbawienia wolności w zawieszeniu, z zakazem dawania koncertów w okresie próby i uwzględnienia w całości pozwu cywilnego (15 tys. zł odszkodowania). Oskarżony zgodził się wcześniej na odszkodowanie w kwocie do 5 tys. zł. "Propozycja prokuratora wchodzi w grę i trzeba poczekać do 6 kwietnia" - powiedział Peja. Dodał, że oskarżyciel posiłkowy żąda zbyt wiele. Adwokat Peji wniósł do sądu o wymierzenie jak najłagodniejszej kary, uwzględniając postawę oskarżonego, który przyznał się i wyraził ubolewanie, że doszło do takiego incydentu. "Wyraziłem już wielokrotnie głębokie ubolewanie. Proszę o łagodny wymiar kary" - powiedział w swoim końcowym oświadczeniu Peja. Podczas rozprawy Peja przeprosił pobitego chłopaka, dodając, że nie miał ku temu wcześniej okazji. Przyznał, że postąpił źle. Mówił, że człowiek, który pokazywał mu wulgarne gesty wyprowadził go z równowagi, a on zniżył się do jego poziomu. Swoją reakcję określił jako naganną. Z zeznań pokrzywdzonego wynika, że to nie on prowokował rappera. Do incydentu doszło 12 września podczas koncertu w Zielonej Górze. Sprawa została nagłośniona, gdy kilka dni po koncercie nakręcony telefonem komórkowym film z tego wydarzenia wyemitowała jedna ze stacji telewizyjnych. Na filmie zarejestrowano, że Peja nawoływał tłum do rozprawienia się z chłopakiem, który miał pokazać mu środkowy palec. Zawiadomienie o pobiciu syna złożył ojciec pokrzywdzonego. Po doniesieniach medialnych zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w trakcie koncertu złożył także prezydent Zielonej Góry. W zielonogórskiej prokuraturze rejonowej toczy się odrębne postępowanie w sprawie samego pobicia, chodzi o wyciągnięcie konsekwencji wobec osób, które po nawoływaniach Peji zaatakowały podczas koncertu 16- latka. http://www.youtube.com/watch?v=JhhnfQ2fRCI&feature=player_embedded